Dzień 11
Psychoterapeuta ma za zadanie pokazać ci jaki masz problem, jak z nim sobie radzić.
Nagle sobie uświadamiasz, że problem tkwi bardzo głęboko. Ty jesteś problemem samym w sobie.
Dotyka to tak starych spraw, że wydawałoby się to nieistotne, a jednak działa bardzo destrukcyjne od środka.
Czego ja chce od życia?
Chcę być popularna, ale nie hejtowana.
Chcę osiągać sukcesy, ale nie mieć wrogów.
Chcę być najlepsza, ale boję się potknięć.
Chcę mieć przyjaciół, ale nie tych na pokaz.
Chcę, by mój syn był szczęśliwy, ale jak ma być gdy widzi ciagle smutną mamę.
Chcę być zdrowa, by się podnieść i zacząć żyć od nowa.
Czasem chce poprostu zniknąć, umrzeć, bo wydaje mi się, że tak byłoby lepiej dla wszystkich.
Czuję się bezwartościowa, niepotrzebna.
Jak to jest, że przed chwilą byłam w niemal euforii a za chwilę popadłam w rozpacz?
Muszę zrezygnować z marzeń żeby wyzdrowieć.
Muszę to zrobić, ponieważ stres i lęki nieustannie towarzyszą mi, by zrealizować to marzenie. Wszystko kosztem zdrowia. O mały włos znienawidziłam to, co od zawsze kochałam.
W imię czego?
I tak nigdy nie bede z siebie zadowolona.
Pseudo przyjaciele będą czekać aż sie potknę, by mi wbić szpile.
Ale mówię sobie pas.
Czas sie nauczyć cierpliwości.
Nabrać dystansu do całego świata i ludzi.
I wrócić silniejsza.
Dodaj komentarz